Lesbijka w babskim kręgu. Rozmowa o dramacie Wieczór panieński Anji URR
Pierwszy raz ktoś uzależnia przyjaźń ze mną od mojej orientacji
Zaczynam rozumieć mniejszości seksualne i szczerze wam współczuję.
Anja URR Wieczór panieński
Monika Rak: W szufladach_komputerach kobiet nieheteronormatywnych można znaleźć niejeden tekst o lesbijskiej* tematyce lub choćby z leswątkiem. Niektóre zalegają tam w zapomnieniu, nie ujrzały i pewnie nie ujrzą światła dziennego. Niektóre dostajemy czasem do przeczytania, ale tylko do przeczytania. Są też teksty o statusie „u progu publikacji” i ten stan trwa latami. Dlatego cieszymy się, gdy możemy o niepublikowanym tekście napisać, przeanalizować go i nasze refleksje opublikować. Tak jest w przypadku sztuki Anji URR Wieczór panieński.
Agnieszka Małgowska: Tytuł dramatu sugeruje typową sytuację, do której możemy przyłożyć naszą ulubioną miarkę interpretacyjną zapożyczoną od Adrianne Rich. Myślę o lesbijskim kontinuum, którego prostą definicję podaje Encyklopedia gender:
to szerokie spektrum doświadczeń kobiet identyfikujących się z kobietami, nie ograniczając definicji lesbijki do tej, która pragnie utrzymywać genitalnoseksualne kontakty z inną kobietą oraz doświadczenie bogatego życia wewnętrznego, bunt przeciwko męskiej tyranii, dawanie i otrzymywanie praktycznego i politycznego wsparcia, jeśli możemy je kojarzyć z oporem wobec małżeństwa (Rich, s. 111- 112).
Rich podarowała nam klucz_wytrych, którego używamy do interpretacji tekstów i działań scenicznych.
MR: Anja URR płynnie wkracza w lesbijskie* kontinuum. Jej sztuka dzieje się podczas babskiej imprezy – rytualnego przedślubnego spotkania przyjaciółek, koleżanek przyszłej panny młodej. To rodzaj zdarzenia pogranicznego – pożegnania panieńskiej przeszłości i powitanie małżeńskiej przyszłości głównej bohaterki wydarzenia.
AM: Liminalność wieczoru panieńskiego współcześnie potwierdza jeszcze jeden jego aspekt – swoboda erotyczna jakby następowało chwilowe zawieszenie prawa erotycznej wyłączności narzeczonych, wyjątkowo cenionej w heteronormatywnej społeczności. Tymczasem taki wieczór bywa zabawą, podczas której pojawia się striptizer i fruwają intymne części kobiecej i męskiej garderoby.
MR: Babską imprezę z taką tradycją wykorzystuje Anja URR, aby pokazać różne typy kobiet i relacje między nimi. Ale jednocześnie daje swojej bohaterce_gospodyni świadomość skomercjalizowania i zbanalizowania wieczoru panieńskiego, co pozwala jej skupić się na symboliczności tego zdarzenia. Spotkanie jest okazją – jak twierdzi przyszła panna młoda – żeby pożegnać się ze starym stylem życia. Dziewczyna usiłuje odzyskać pożegnalny rytuał, dlatego nie wybiera żadnej blichtrowatej, modnej knajpy, a niewielkie mieszkanie rodziców w bloku.
AM: Skromny jest więc anturaż tego, wydawałoby się przełomowego, wydarzenia. Dom rodzinny. Ale domowość tego wieczorku jest wieloznaczna. Przede wszystkim wpisuje sztukę Anji URR w lesbijską dramaturgię, która w większości opowiada o domowym życiu kobiet nieheteronormatywnych, co zauważyła Magda Szcześniak w analitycznym tekście Domowe dramaty lesbijek. URR używa domowości szerzej, umieszcza w niej kobiety, nie tylko nieheteronormatywne, tym samym mimowolnie przypominając patriarchalny kontekst babskiego spotkania. A w tym paradygmacie co kobiece powinno być przecież domowe.
MR: Domowość kobiet jest obciążona, jednak w tej sztuce rozumiana jest jako zakorzenienie w zacisznej przestrzeni prywatnej, która sprzyja intymności, a taki jest wieczór panieński Martyny. To po prostu zlot koleżanek z liceum, które wśród towarzyskiej wrzawy opowiedzą swoje herstorie, sięgną do niełatwych wspomnień.
AM: Poza tym dom pozwalają też scharakteryzować gospodynię, zobaczyć ją na rodzinnym tle, w którym się wychowała. Trudno nie odnieść wrażenia, że to typowe mieszkanie pamiętające lata 90. XX wieku, a nim mentalność, której trudno się wyzbyć. Zacytujmy didaskalia:
Kuchnia klasyczna. Niezbyt bogato urządzona. Na ścianach fajans i półki z przyprawami. Zegar kuchenny, waga, miska z owocami na stole itp. Przedpokój w boazerii, z szafkami na buty, wieszakiem na płaszcze i lustrem. Pokój z meblościanką. Stoją na niej telewizor, wieża, umiarkowana ilość książek, płyt, naczyń: trochę porcelany i kryształów, w miarę gustownych oraz koniecznie rodzinne zdjęcia: mama, tata, córka, syn; kilka starych fotografii w sepii. Tapeta w kwiatki, dywan. Okno z zasłoną i firaną. W kącie stojąca lampa. Niski stół przykryty serwetą. Po jego prawej stronie kanapa, naprzeciw pojedyncze krzesło, u szczytów dwa fotele. Przy samym wejściu po prawej stronie mały stolik. W pokoju dużo kwiatów, typu bluszcze, draceny, juki, w ceramicznych doniczkach.
MR: W takiej przestrzeni odbywa się panieńskie party, podczas którego najważniejszymi rekwizytami są czerwone stringi oraz butelki z alkoholem. Alkoholu nie brakuje, gorzej z jedzeniem. Gościnie same muszą o nie zadbać, gospodyni podaje jedynie chipsy, ciastka, paluszki, lody.
AM: Panna młoda odpuściła kulinaria, najważniejsze były dla niej gościnie właśnie. To jej przyjaciółki: Jesteście mi bliskie jak nikt inny i chciałam ten stan, panieństwo, w pewnym sensie też niewinność i niefrasobliwość, pożegnać właśnie z wami.
MR: Przez kilka godzin tej panieńskiej imprezy poznajemy pięć stereotypowych kobiecych osobowości, zarysowanych grubą kreską. Tak przedstawia je autorka w didaskaliach:
Martyna – Ładna, naturalna, wysoka brunetka, lekko kręcone rozpuszczone włosy. Lekki makijaż. Sukienka w kwiaty, czyli panna młoda. Magda – Grubsza dziewczyna w krótkich kręconych włosach mysiego koloru, mogą mieć ślady farbowania, ubrana w pastelowy bawełniany dres, nie od kompletu. Ma damską skórzaną torebkę, nieco out of fashion. Zmęczona, zaniedbana, bez makijażu. Sprawia wrażenie sympatycznej. Charakterystyczny tik: kiwa się w przód i tył, obejmuje rękami brzuch, czyli otyła świętoszka. Dominika – Wysoka, chuda, odstawiona blondynka. Bardzo dobrze zrobiona, ale w twarzy, szczególnie w oczach, ma coś zmęczonego. Przesadza z makijażem upiększającym. Nosi dużo złotej, błyskotliwej biżuterii. Ma długie czerwone paznokcie. Justin [Dżastin] – Z wyglądu bardzo młodzieżowa, zbuntowana. Krótkie czarne nastroszone włosy, skóra, kolczyki, tatuaże. Dużo taniej, świecącej biżuterii typu łańcuchy, czaszki. Demoniczny makijaż, czyli rockendrollowa nimfomanka. Alicja – Wygląda poważniej niż pozostałe dziewczyny. Bardzo męska – i w wyglądzie, i w ruchach, zachowaniu. Wysoka, szczupła, bez piersi i figury. Krótkie rude włosy pofarbowane. Brak makijażu. Styl inżyniera. Nosi szylkretowe okulary. Marynarkę, koszulę i spodnie. Bez biżuterii. Na ręku nosi męski zegarek. Charakterystyczny tik: poprawia okulary, czyli lesbijka, typ męski.
AM: Wszystkie dziewczyny są w podobnym wieku – mają koło trzydziestki. Pochodzą z różnych środowisk, łączy je wspólna przeszłość – szkoła, balangowanie. Tworzą grupę kobiet, którą można porównać z filmowymi lejdis…
MR: Ale jest między nimi zasadnicza różnica. W gronie kobiet z dramatu URR jest lesbijka. Jej opowieść jest równoprawna względem opowieści heteroseksualnych koleżanek. Zmienia centrum tematyczne, którym są zazwyczaj mężczyźni, seks i miłość. Seks i miłość pozostają, ale przestają być monopolizowane heteroseksualnie.
AM: Alicja też nie postrzega tych tematów idealistycznie – seks traktuje pragmatycznie, nie jest piewczynią miłości. Opowiada o niej przewrotnie, dokumentuje ją, a jednocześnie kwestionuje. Nazywa banałem. Na pewno też nie jest zwolenniczką związków partnerskich – związek ją ogranicza. Alicja wyznaje romantyczną filozofię, rozumianą jako potrzeba nieszczęścia w miłości. Jest mieszaniną nowoczesności i tradycyjności, i jako kobieta, i jako lesbijka.
MR: Postać ta daje jednak przede wszystkim okazję do przyjrzenia się wizerunkowi lesbijki w kobiecym, oswojonym środowisku. Bohaterka może sama opowiedzieć – w pewnym sensie publicznie – swoją historię. Ta składa się z dwóch części: opowieści młodzieńczej i opowieść czasów dorosłości.
AM: Czas licealny jest dla Alicji podwójnie trudny. Seksualne napięcia okresu dojrzewania były podwójnie zblokowane – z racji wieku i nie akceptacji społecznej dla homoseksualności. Ale to z powodu orientacji staje się obiektem kpin prawie całego biwaku, podczas którego zakochuje się, a jej inna miłość wychodzi na jaw:
No i wszyscy się śmiali, że Alicja jest lesbą, i że się zakochała w tamtej dziewczynie z kiepskimi brwiami. A nasza Alicja zrobiła się czerwona jak burak. Pieprznęła butelkę do ogniska i pobiegła do lasu!
MR: W tej historii, mieszczącej się w klasycznym schemacie młodzieńczych frustracji i sadyzmu, pada zdanie, które świadczy o solidarności i dojrzałości dziewczyn towarzyszących Alicji: Zachowałyśmy się wtedy jak muszkieterowie, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Całą piątką obraziłyśmy się na to durne towarzystwo…
AM: Takie upragnione siostrzeństwo, choć bez żeńskich końcówek. [śmiech]
MR: Faktycznie. [śmiech] Nie dowiadujemy się, czy to zdarzenie było dla Alicji traumatyczne – na pewno było niełatwe. Dorosła Alicja to już osoba zdystansowana, świadoma swojej seksualności, powściągliwa i bezpośrednia. Dzieje jej związku ze studentką psychologii poznajemy ze szczegółami. To kluczowa opowieść romansowa tego dramatu.
AM: Zabawne, że heteroseksualne love story panny młodej nie jest ważne. To jest rzeczywiście zaskakujące i wspierające naszą nieheteronormatywną perspektywę.
MR: Czy na pewno? Opowiem tę lesstorię. Alicja wypatrzyła Katarzynę w bibliotece uniwersyteckiej. Kobiety szybko łapią kontakt intelektualny, spotykają się przy okazji naukowych czy kulturalnych wydarzeń, na tak zwanym neutralnym gruncie. Po jakimś czasie Alicja zaprasza Kasię do klubu LGBTQ+, informuje ją o swojej orientacji seksualnej. Wiadomość ta nie zmienia radykalnie ich relacji, znajomość się rozwija – dochodzi do spotkań, imprez, rozmów. W końcu Alicja stawia sprawę jasno: Albo się przyjaźnimy i jednocześnie uprawiamy seks, albo nic z tego. Ja jestem jak facet, mam swoje potrzeby i nie będę ich owijać w bawełnę.
AM: Kasia nie pozostaje dłużna i jasno odpowiada: Znaczy, że za każdym razem, gdy mamy się spotkać, pogadać o książkach czy pójść na imprezę, miałabym ci wylizać. Nie, dziękuję bardzo!
MR: Nic więc dziwnego, że relacja zostaje zawieszona. Z czasem kontakt się odradza – dzięki mailom i wiadomościom SMS. Alicja trzyma jednak dystans, nie zgadza się na relację, która nie spełnia jej erotycznych oczekiwań i potrzeb. Ostatecznie Katarzyna deklaruje swoje uczucie mailowo. I rozpoczyna się etap, w którym to Alicja jest w defensywie uczuciowej. A Katarzyna – w różnych aktach desperacji, jak prowokacyjne zachowanie podczas urodzin Alicji – prze do celu, którym jest wspólne budowanie mieszczańskiego związku i domu. I wciąga w to Alicję, która ostatecznie tak podsumowuje relację:
Paradoksalnie byłam najbardziej szczęśliwa, gdy terminowałam, gdy się o nią starałam. Gdy byłam przez nią odrzucana. A nie teraz, gdy, o kurwa, zasypiam i budzę się u jej boku! […] I pomyśleć, że dotyka to mnie, która przetłumaczyłam tyle romansów. Że znam na pamięć te wszystkie głodne kawałki. Że nawet do niektórych udało mi się przemycić akcenty homo. Ja jej nie chcę mamić, oszukiwać! Ja sama nie wiem, co czuję. Ja nie wiem, czy ją kocham? Jak mam się przekonać?
AM: Romans Alicji i Katarzyny przypomina właściwie romans heteroseksualny. Dobry przykład dla zwolenników poszukiwania podobieństw między homoseksualnością i heteroseksualnością. Jest jednak pewna znacząca różnica. Osoba homoseksualna w sytuacji romansowej staje w obliczu coming outu. Powszechne wyobrażenie o coming oucie jest związane z ujawnieniem swojej orientacji w domu, w pracy, w przestrzeni publicznej. Ale lesbijka właściwie w każdej sytuacji jest stawiana wobec konieczności wyatutowania. Także w relacji miłosnej. Jest narażona na odrzucenie – z powodu czysto uczuciowego i z powodu orientacji seksualnej. Alicja, prócz oswajania Kasi z samą sobą, musi ją jeszcze oswajać ze swoją orientacją seksualną.
MR: A oswajanie ma konsekwencje. Jest to bowiem spotkanie kobiety dojrzałej, ukształtowanej, bez poczucia winy z powodu swojej orientacji psychoseksualnej z młodą dziewczyną, która dopiero odkrywa samą siebie i otwiera przed tą drugą nieznany świat podświadomych pragnień.
AM: Tym samym Alicja opowiada jedną z kilku charakterystycznych opowieści lesbijskich, o trudnych relacjach między lesbijkami a kobietami, widzącymi siebie jako kobiety heteroseksualne, a wchodzącymi w związki lesbijskie. To zawsze zadziwiające erotyczno-miłosne gry, w których niekoniecznie wiadomo, kto kogo uwodzi i które nie przynoszą oczywistych rozwiązań. W tych spotkaniach_zderzeniach demaskowane są proste podziały między tym, co homoseksualne, a tym co heteroseksualne, między tym co męskie, a tym co kobiece.
MR: Właśnie męskość Alicji pojawia się w sztuce kilkukrotnie – wystarczy przypomnieć opis jej wyglądu w didaskaliach, deklaracje, że emocjonalnie jest mężczyzną. Lesbijka jako kobieca wersja mężczyzny to oczywiście jedno z leswcieleń. Ale zachowania powszechnie mieszczące się w męskim modelu prezentuje też Dżastin, która odgrywa rolę Don Juana. Prowadzi z Alicją seksualne potyczki słowne, jakby rywalizowała z nią o pozycję najatrakcyjniejszej_ego samicy_ca typu alfa. Różnica jest taka, że Alicja łowi kobiety, Dżastin mężczyzn. Każdy komentarz Dżastin do opowieści Alicji ma właśnie takie źródło.
AM: Warto zaznaczyć, że historia Alicji przegląda się w komentarzach wszystkich uczestniczek wieczoru – czasem współczujących i rozumiejących, czasem złośliwych. Charakter uwag Dżastin już znamy. Co mówią inne kobiety? Martyna jest empatyczna i wspierająca, choć może trochę dramatyzuje. Dominika, którą obowiązują zasady poprawności w pracy, w rozmowie z Alicją daje upust uprzedzeniom lub wreszcie ma okazję mówić bez ograniczeń, co jej ślina na język przyniesie.
MR: Zastanawiające, że mimo iż dziewczyny stanowią paczkę, odnosi się wrażenie, że się nie lubią. Mówią o solidarności, ale niekoniecznie się wspierają – nie mam na myśli spektakularnych wydarzeń, jak w opisanym biwaku. Myślę o relacjach. I tu rodzi się pytanie, czy taki kontakt między bohaterkami to ich styl komunikacji, który trzeba wziąć w cudzysłów, czy ich stosunki skażone są patriarchalnie – pełne rywalizacji, nieżyczliwości i ambiwalencji. Wówczas świat, który tworzą, przypomina świat mężczyzn.
AM: Skłaniam się ku interpretacji, że URR obnaża – świadomie czy nie – kobiece relacje przesiąknięte patriarchalną mentalnością, która jest silniejsza niż poprawnościowe myślenie. Świadczy o tym język, którym posługują się bohaterki – mieszanina agresji, uprzedzeń i seksizmu. Nawet biorąc pod uwagę charakter spotkania, bezpośredniość rozmów, nie brzmi on dobrze. Dla zobrazowania wybrałam kilka zdań, w których pada słowo z sylabą les.
No proszę, proszę, kto by pomyślał, naszej podwórkowej lesbijce leży robienie laski facetom.
Tak, mój ty homo-biedaku. […]
Żadnej les w promieniu, podejrzewam, kilkunastu kilometrów.
Tak, jestem może dinozaurem. Lesbijką-dinozaurem!
Tak, a przy stole urodzinowym lesby jakoś sexu z facetem jej nie wypadało uprawiać. Chodziłyśmy na imprezy, lesbijskie i straight.
A lesbijki to już nie są ludźmi?
Zresztą ona jest z założenia arodzinna. To przecież lesbijka.
I chciałam jeszcze tylko dodać, i to nie jest żadna lesbijska propaganda, bo naprawdę nikomu nie życzę takiego losu, że dziewczyny też instynktownie wiedzą, co mają ze sobą robić, no w sferze seksualnej.
MR: Te zdania świadczą o pewnym bałaganie i stereotypie myślenia o lesbijkach, nawet w – wydawałoby się – życzliwym środowisku. Choć pewien komunikacyjny bałagan wpisany jest w imprezy kobiece, podczas których mówią wszystkie naraz i wplątują w to miliony wątków. W tym dramacie właściwie każda z bohaterek to osobny wątek, który wraz z innymi tworzy kobiecą tkaninę. Mimo więc wielu wątpliwości dotyczących formy i wymowy tego dramatu, cieszy mnie, że wątek lesbijski stanowi immanentny element wyplatania kobiecego wzoru, a Alicja jest członkinią opisanej babskiej społeczności. Żaden z omawianych przez nas dramatów nie pokazywał lesbijki w takim kontekście.
AM: Nie możemy na koniec nie wspomnieć, że autorka skrywająca się pod pseudonimem Anja URR, nie zajmuje się pisarstwem i sztuka jest literackim epizodem w jej życiu. Co w incydentalnej kulturze lesbijskiej nie jest rzadkością.
MR: Ale takie właśnie incydentalne teksty są dla mnie interesujące, powstają z wewnętrznej potrzeby, opisują insajdersko świat, w którym żyją autorki.
Korekta: Maja Korzeniewska
*************************
Damski Tandem Twórczy (Agnieszka Małgowska & Monika Rak)
Działa od 2009, stworzył cykle: literacki Żywe radio, performatywny Maryjan i Krystina, filmowy Kino lesbijskie z nutą poliamoryczną / czytanie dramatu Portret lesbijek we wnętrzu / spektakle: Orlando. Pułapka? Sen, Fotel w skarpetkach, 33 Sztuka, Czarodziejski flet, Gertruda Stein & Alice B. Toklas & Wiele wiele Kobiet, Drag King Show Retroseksualni / dokument L.Poetki / O’LESS Festiwal (2012-2014) / cykl debat i audycji Kobieta Nieheteronormatywna / projekt archiwistyczny A kultura LGBTQ+ nie poczeka / współzałożycielki Stowarzyszenia Sistrum. Przestrzeń Kultury Lesbijskiej*.
Agnieszka Małgowska – lesbijka / feministka / artaktywistka / reżyserka / trenerka teatralna / scenarzystka.
Monika Rak – lesbijka / feministka / artaktywistka / aktorka / dramatopisarka / filmowczyni / graficzka.
*************************
TEATR LESBIJSKI W POLSCE cykl teatrologiczny
Projekt realizowny przez Damski TANDEM Twórczy poświęcony lesbijskiej performatyce i teatrowi w Polsce.