15.04.2005 miała miejsce polska premiera filmu Lato miłości w reżyserii Pawła Pawlikowskiego, który wraz z Michaelem Wynnem napisał również scenariusz, na podstawie znakomitej powieści Hellen Cross. Film wpisuje się w opowieść o eksperymentujących nastoletnich dziewczynach, które w duecie mają moc kreacji i demaskacji. Balansują na granicy marzenia i koszmaru. Rozszczelniają patriarchalne normy w duchu lesbijskiego kontinuum. Nawet jeśli to rozszczelnienie trwa chwilę, może zmienić bohaterki i naruszyć status quo. Czy to się udaje? Czy rzeczywiście coś zmienia?
Twórcy filmowi podążyli za opowieścią o relacji między dwiema nastoletnimi bohaterkami, ale złagodzili wymowę społecznego kontekstu literackiego pierwowzoru. Książka jest dotkliwą, abiektalną przeprawą przez realia Wielkiej Brytanii lat 80., przez klasizm, pedofilię, fanatyzm religijny, biedę, przemoc, traumatyczne doświadczenia 15-letniej Mony, która zabija nudę pijąc alkohol i kradnąc.
Wszystko się zmienia, gdy Mona spotyka Tamsin - zepsutą panienkę z bogatego domu. Tamsin ma wakacje i mieszka sama w pięknej posiadłości, w której wraz z Moną stwarzają sobie swój świat - zapominając, że pochodzą z dwóch różnych środowisk, które wykluczają ich przyjaźń. Tworzą wyspę, symboliczne Lesbos, poza czasem i przestrzenią, na której każda odrywa się od swojej realności. Mona i Tamsin tańczą, przebierają się, opalają, kąpią, jedzą halucynogenne grzybki, całują, uprawiają seks, fantazjują. Zanurzają się w pretensjonalną i melodramatyczną fikcję.
Ale w Arkadii – jak podpowiadają stare sztychy - jej mieszkanki_mieszkań odnajdują symboliczny grób i arkadyjskie „Lato miłości” okazuje się skażone śmiercią. To wręcz lejtmotyw tego świata. Mona mówi o śmierci matki, która umarła na raka, ale też – jak twierdzi - dlatego, że ojciec za mało ją kochał. Tamsin rozpamiętuje śmierć siostry Sadie (Kathryn Sumner), którą zabiła anoreksja, zmieniając ją w potwora z wystającymi kośćmi, włosami na całym ciele i zębami przeżartymi kwasem żołądkowym. Śmierć jest w ich wspomnieniach, ale też chcą jej dotknąć przez kontakt z zaświatami - urządzają seans spirytystyczny.
Tamsin opowiada również historię Edith Piaf, która miała trzech mężów i każdy zginął w tajemniczych okolicznościach, bo we “Francji wybacza się zabójstwa w afekcie”. Szantażuje Monę powtarzając popkulturowe kalki relacyjne: “jak mnie opuścisz, zabiję Cię”. Mona nie jest jej dłużna. Igra ze śmiercią, podejmuje nawet fikcyjną samobójczą próbę, by zemścić się na bracie, religijnym fanatyku, który zakazuje jej kontaktów z Tamsin, i zamyka w pokoju. A na koniec to właśnie Mona spróbuje zabić Tamsin – podtapiając ją w stawie, gdzie po raz pierwszy się całowały.
Ten czas wspólnie spędzony jest czasem gry, eksperymentu, erotycznej fascynacji, wyrazem młodzieńczego buntu, ale też poszukiwania czułości i uwagi. To także - z patriarchalnej perspektywy - wizualizacja „zagrożenia”, jakie czai się, gdy spotykają się dwie dziewczyny - poza kontrolą religii czy rodziny. Umieją się porozumieć, choć nie na długo, a to porozumienie je wzmacnia i sprawia, że posuwają się do morderstwa – to w oryginale literackim, w filmie atakują żonę pedofila, który wykorzystywał seksualnie Monę. To fragment filmu, w którym wśród pretensjonalnych gestów i pozorów siostrzeństwa wyłania się wspólnota dziewczyn. Tamsin (Emily Blunt) chce wymierzyć sprawiedliwość, ale nie konfrontuje się bezpośrednio z oprawcą i rzecz odbywa się w świecie kobiet: między Moną (Natalie Press),, Tamsin, żoną Rocky'ego pedofila i jego kilkuletnią córką, którą miejmy nadzieję ratują, ostrzegając jej matkę - bezpardonowo - przed mężem_ojcem zboczeńcem.
Toksyczny związek dziewczyn i jego energia może zwodzić na manowce, jak zwiodła w książce Cross, gdzie zabijają brata Mony - podobnie jak młodociane bohaterki prawdziwej historii sfilmowanej w „Niebiańskich istotach” zabijają matkę jednej z nich. W filmie Pawlikowskiego do mordu nie dochodzi, reżyser wygładza historię, nie pozwala im przekroczyć granicy realności, wkroczyć na naprawdę niebezpieczną ścieżkę.
Pozwala im zbudować dziewczyńską iluzję, która jednak w końcu pryska. Lato się kończy i na efemeryczną wyspę wdziera się rzeczywistość. Wracają rodzice Tamsin i nastolatka musi wrócić do szkoły. Dowiadujemy się, że jej siostra żyje, a jej śmierć była - jak mówi - “poetycznym dodatkiem”. Zaś brat Mony - zdemaskowany przez Tamsin jako potencjalny pedofil - zakazuje siostrze kontaktu z dziewczyną. Gdy lato się kończy i wyspa znika, okazuje się, że to, co się wydarzyło dla Tamsin było zabawą, a dla Mony dotknięciem niemożliwego, dlatego prawie zabija Tamsin.
Filmowe “Lato miłości” wpisuje się w opowieść o eksperymentujących nastoletnich dziewczynach, które w duecie mają moc kreacji i demaskacji. Balansują na granicy marzenia i koszmaru. Rozszczelniają patriarchalne normy w duchu lesbijskiego kontinuum. Nawet jeśli to rozszczelnienie trwa chwilę, może zmienić bohaterki i naruszyć status quo. Czy to się udaje? Czy rzeczywiście coś zmienia?
W filmie Pawlikowskiego pytanie pozostaje otwarte: Żegna nas piosenka Piaf „La foule” o miłości, którą niszczy tytułowy tłum, symbolizujący społeczeństwo i system. Mona odchodzi zdeterminowana, Tamsin nieruchomieje w szoku.
**********
ODNOŚNIK L*AW
Jak to robią lesbijki? Rafalala i Wandala (wideoperformens)
KONTEKSTY & LINKI
TEKST
Lato iluzji. Julia Iwaszkiewicz (recencja)
Lato miłości Hellen Cross, Queer