28.11.1984 Premiera spektaklu Dawne czasy Harolda Pintera w warszawskim Teatrze STUDIO. Autorem inscenizacji – reżyserem i scenografem – jest Jerzy Grzegorzewski, który do swojego świata zaprosił troje aktorów_ek: Teresę Budzisz-Krzyżanowską (Anna), Ewę Żukowską (Kate) i Jana Krzyżnowskiego (Deeley).

Dawne czasy to jeden z trzech dramatów Pintera, który rozgrywa się między trójką bohaterów. Małżeńskie status quo zostaje zachwiane przez pojawienie się trzeciej osoby. Między dwiema kobietami i mężczyzną toczy się poliamoryczna gra, w której swoją siłę ma wieloletnia, zmienna relacja lesbijska*.

Deeley i Kate mieszkają w Anglii, w gospodarstwie rolnym. Kiedy podnosi się kurtyna, Deeley i Kate rozmawiają o przyjeździe przyjaciółki Kate – Annie, której nie widziała od dwudziestu lat. Z rozpoczynającego dialogu między małżeństwem dowiadujemy się, że Anna była jedyną i najlepszą przyjaciółką Kate w Londynie, spędzały ze sobą bardzo dużo czasu i razem mieszkały. Każda postać opowiada o tym, co pamięta z przeszłości – choć nie ma pewności, czy te wspomnienia są  prawdą, czy wytworem wyobraźni.

Sztuki Pintera to aktorskie partytury, okazje do aktorskiej wirtuozerii. Tak o rolach w wizyjnym i nietypowym dla Grzegorzewskiego przedstawieniu pisze Paweł Chynowski:

Annę i Deeleya, którzy podejmują w tym przedstawieniu niebezpieczną grą o Kate, walkę-manipulację wspólnymi wspomnieniami, grają u Grzegorzewskiego Teresa Budzisz-Krzyżanowska i Jan Dębno-Krzyżanowski, dwójka znanych aktorów krakowskich, którzy związali się w tym sezonie ze sceną warszawską. Anna Krzyżanowskiej to koncert aktorski, to gra odważna, wielobarwna, pełna subtelności i pełna władzy nad sytuacją aktorską i życiową, wywoływaną na scenie przez "Dawne czasy" Pintera. Deeley ustępuje w tej grze Annie, ale też takie było chyba zamierzenie autorskie i reżyserskie, co w pełni usprawiedliwiałoby mniejszą siłę przebicia Deeleya.

Obiektem, zarazem ofiarą ich żonglerki słownej i manipulacji wspomnieniami jest Kate, której wewnętrzną pustkę i zewnętrzne zobojętnienie na obojga partnerów doskonale rysuje Ewa Żukowska. Jej zmartwiała twarz i szeroko rozwarte, przerażone oczy, to wymowny komentarz do całej tej nieludzkiej, egoistycznej gry, w której ona sama - Kate - stała się jedynie przedmiotem. (Pinter i aktorzy) 

*****************

ODNOŚNIKI L*AW
Dawne czasy Erwina Axera (spektakl)
Dawne czasy Harold Pinter (spis spektakli)

KONTEKSTY & LINKI

TEKST
Dawne czasy Harold Pinter (opis sztuki)
Pinteriana Janusz Majcherek (recenzja)
NiezależnośćTadeusz Nyczek (recenzja)
Pinter i aktorzy Paweł Chynowski (recenzja)